niedziela, 8 stycznia 2012

Gra zespołowa?

- Proszę pani, a ja już napisałam list do Świętego Mikołaja – pochwaliła się pewna siedmiolatka. - Położyłam go na parapecie. Mama powiedziała mi, że wieczorem usłyszała jakieś kroki na dachu i gdy weszła do pokoju, to listu już tam nie było. - Czyli zabrał go Mikołaj – kiwając głową chciałam podtrzymać wiarę w niego. - Nie! - odkrzyknęła z oburzeniem. - Nie Mikołaj, tylko Elf – zrugała mnie mała.

I jak tu nie stwierdzić, że dzieci naprawdę często mają rację? W końcu sam jeden Mikołaj nie dałby rady z tymi wszystkimi prezentami... Ale ma swych asystentów i to oni odwalają za niego czarną robotę. Odbierają listy, kupują prezenty, pakują je, adresują, a wcześniej dane kontaktowe dzieci wprowadzają do komputera, żeby uniknąć pomyłek typu Barbie dla Wojtusia... Wreszcie rozdają prezenty, a laury i słowa wdzięczności zbiera Mikołaj.

Trochę jak w codziennym życiu, prawda? Tylko nie zawsze asystenci, stażyści, wszelcy pracownicy niskiego szczebla są tak urodziwi, jak Elfy z kreskówek Disneya i zwykle pracują cały rok, nie tylko w grudniu.
Ciekawe, czy Mikołaj też zapomina nawet powiedzieć im „dziękuję”.

1 komentarz: