wtorek, 3 stycznia 2012

And the winner is...

Jedni umierają, inni się rodzą. Jedni zwalniają, inni… nagradzają. 

Firma Protektor z powodów ekonomicznych zwolniła ponad 140 osób. W ‘kulturalny’ sposób wypowiedzenia wysłała kurierem. Za mały zysk, za duże wydatki, produkcja bardziej opłacalna będzie w Czechach. 

Urząd Marszałkowski i Wojewódzki z kolei wypłacają swoim pracownikom nagrody (napisał wczoraj Kurier Lubelski). Za co? Podobno za pracę. Zostały pieniądze i trzeba je rozdzielić. Jakieś wyznaczniki? Uznaniowe kierowników/dyrektorów. Ale konkretnie? Szefostwo powinno ocenić, kto na te nagrody zasługuje. A co konkretnie oceniać? Przeciętny urzędnik pracuje 8 godzin dziennie, ma zadania do wykonania, ma przerwy na kawę, drugie śniadanie i przegląd prasy oraz telefony do znajomych. Owszem, znam takich, którzy pracują po godzinach, autentycznie angażują się w działania, nie lubią się nudzić, ale… niechętnie odwalają pracę za bezpośredniego przełożonego albo nie popierają jedynej słusznej opcji politycznej. Może łatwiej byłoby przyznawać nagrody za urodę lub punktualność? Bo inaczej w urzędach nie ucichnie burza o sprawiedliwy podział pieniędzy.

Może najlepsza jest opcja „wszystkim po równo”? Tylko nie używajmy wtedy słowa "nagroda".
W moim rozumieniu nagroda powinna być za coś naprawdę super. Jeśli zrobiony projekt był wyjątkowo udany (a nie tylko zrealizowany w terminie), jeśli dział, w którym się pracuje, miał najlepsze efekty w porównaniu do innych, jeśli w ciągu roku pracownik jako jedyny (lub jeden z nielicznych) wykazał się wyjątkowym zaangażowaniem, pomysłowością, refleksem w sytuacji trudnej. Tak, jak jest to w przypadku wyborów miss, nagrody NIKE czy konkursu karaoke. Wygrywa lepszy.

Może więc zamiast wypłaty „nagród” warto podnieść pensje? Zwłaszcza, że w Urzędzie Wojewódzkim zarabia się stosunkowo niedużo w porównaniu do Urzędu Marszałkowskiego. 

System motywacyjny powinien być klarowny. Na razie wystarczy po prostu pracować w budżetówce, a dodatkowe pieniądze mamy jak w banku. Nawet jeśli nie załapiemy się na tzw. nagrody (bo nie zasłużymy albo dyrektor  za nami nie przepada), to zawsze dostaniemy tzw. trzynastkę. Bez względu na to, czy nasza praca jest efektowna, czy nie. 
 

1 komentarz:

  1. 'Uznaniowe' przyznawanie nagród jest niedopuszczalne. Dobry przykład może stanowić nagroda 'Za długoletnią ciężką pracę w Polskich Kolejach Państwowych' dla pracownicy zatrudnionej od roku (!), podczas gdy ci długoletni i zasłużeni zostali pominięci. Bo starsi i może brzydcy.

    OdpowiedzUsuń