środa, 1 lutego 2012

Czubaszek czy czubek?

Dwa razy usunęła ciążę. Przynajmniej tak twierdzi.
- Nigdy z tego powodu nie miałam traumy, tylko mówiłam: Boże, jak to cudownie, że ja to zrobiłam. Gdyby się zdarzyło, że zaszłam w ciążę, i byłby to siódmy czy ósmy miesiąc, to ja bym skoczyła z któregoś piętra, pod pociąg bym się rzuciła, ale na pewno bym tego dziecka nie urodziła – powiedziała w materiale telewizyjnym (cytuję za portalami plotkarskimi). Kto? Nie żadna hollywoodzka gwiazda, nie szalona popowa czy zapomniana rockandrollowa piosenkarka. Maria Czubaszek.

Felietonistka, dziennikarka, satyryczka, autorka piosenki „Wyszłam za mąż zaraz wracam” i wielu innych. Maria Czubaszek, lat 73, żona uznanego muzyka Wojciecha Karolaka (jej drugi mąż). Bezdzietna. Od ponad 40 lat związana z radiem. Od blisko 60 lat paląca papierosy (teraz podobno 3 paczki dziennie). Częsta bywalczyni telewizji śniadaniowej, serialu improwizowanego „Spadkobiercy” i programu „Szkło kontaktowe”. W jednym z wywiadów powiedziała, że nie lubi i nie potrafi gotować, sprzątać i prasować. I że nie lubi dzieci.
A ja ją lubiłam. Do wczoraj.

To S. z niedowierzeniem i szokiem podała mi na fb link do wypowiedzi z powyższym tekstem włącznie. Nie mogłam wyjść ze zdumienia. I nie chodzi o samą aborcję. To osobny temat. Jestem przeciw, ale potrafię uszanować (choć nie zawsze zrozumieć) decyzję ludzi, którzy zdecydowali się na usunięcie ciąży. Nie jestem jednak w stanie zrozumieć, co trzeba mieć w głowie, by aborcją się wręcz chwalić, w dodatku zapewniając, że wolałoby się popełnić samobójstwo, niż urodzić dziecko. To nie wszystko, Czubaszek jeszcze cieszy się (!), że dwa razy usunęła ciążę, okraszając to słowem „cudownie”. Brr.

Czy to w ogóle ludzkie zachowanie? Nie wierzę, by nawet jedna z czołowych polskich feministek Wanda Nowicka, oficjalnie popierająca aborcję (prywatnie matka trzem synom), była w stanie chwalić się ewentualną aborcją (nie wiem, czy kiedykolwiek jej dokonała) i do sprawy odnosić się tak lekko i bezproblemowo. Nie wierzę, że normalna kobieta, która usunie ciążę (bez względu na wiek płodu), potraktuje to jak przyjemność lub zwykłą rzecz niczym mycie zębów lub malowanie odrostów. Nie wspomnę o tych, które poroniły: ból zostaje na długo, trudno sobie z nim poradzić, a trzeba wrócić do normalności (świetnie opisała to Justyna Bargielska w „Obsoletkach”).
Do przechwałek o aborcji (niektórzy powiedzą, że to nie przechwałki, tylko stwierdzenie przez Czubaszek faktów) znana satyryczka dodaje zapewnienie o samobójstwie, gdyby… Dochodzi więc nieludzkie traktowanie siebie.

Czy za te słowa nie powinien się nią zająć psychiatra? Nie mówię tego złośliwie, tylko poważnie. Przecież normalny człowiek tak się nie zachowuje (i znowu: nie chodzi  mi o samą aborcję, ale o treść i formę wypowiedzi).

Zastanawiam się, jaki oddźwięk te słowa będą miały w mediach i w społeczeństwie. Czy Czubaszek wciąż będzie brylować w „Dzień Dobry TVN”? Nie chcę wierzyć, że inteligentna Wellman lub Prokop zechcą z nią rozmawiać. Czy wręcz przeciwnie – wszystkie stacje zapraszać ją będą tym chętniej, bo większą niż dotąd publiczność przez ekranami zgromadzi kobieta, która nie potrafi trzymać języka za zębami? Bo skoro tak dziarsko i zaczepnie mówiła o usunięciu ciąży, to może równie ciekawie powie o problemach z dzieciństwa? Może okaże się, że przed snem lubiła się samookaleczać? Albo że jako 15-latka sypiała z dorosłymi sąsiadami? Albo że bije ją mąż? A najlepsze: że to wszystko było i jest dla niej normalką?

Co za czasy??? Już wolę, jak się ludzie chwalą dziećmi (moje takie zdolne, takie ładne, takie mądre…), niż tym, że mogli je mieć, ale z radością zamordowali. A najlepiej niech się chwalą samochodami.

PS Gdy coś mi się nie podoba, okazuję to w sposób konsekwentny.
Gdy raz zrażę się do obsługi w restauracji, już do niej nie pójdę, nawet gdyby była jedyną otwartą w mieście.
Gdy ogólnopolska Gazeta Wyborcza w sposób nierzetelny (za zgodą i za przymknięciem oka na wiarygodność i styl tekstów już w redakcji w Lublinie) opublikowała historię 14-letniej lublinianki, która „chciała usunąć ciążę, a ksiądz jej nie pozwalał”, od tamtej pory nie kupuję tego dziennika. W czerwcu miną 4 lata. Troszkę kasy zaoszczędziłam, a GW straciła.   
Gdy ktoś popiera osobę, której nie szanuję, bo kłamie i manipuluje, traci w mych oczach i zrywam z nią bliższe relacje.
Gdy ktoś dowcipny i błyskotliwy opowiada rzeczy, które są niezgodne z moim poczuciem moralności i normalności, przestaję czytać jego teksty, oglądać go w telewizji i oglądać tych, którzy do przykładowej telewizji go zapraszają. I na pewno nie kupię jego książki.      

Mały sprzeciw? Wierzę, że nie będę w tym sama. Bo mimo wszytko wierzę w ludzi. Także tych jeszcze nienarodzonych.

36 komentarzy:

  1. "(...)niż tym, że mogli je mieć, ale z radością zamordowali"

    Czy na pewno chodzi o formę wypowiedzi? Z jednej strony piszesz, że sam fakt dokonania przez Czubaszek aborcji nie jest przedmiotem Twoich rozważań i masz dużą dozę tolerancji, dla osób, które jej dokonały, ale z drugiej strony używasz słów, noszących znamiona oceny. Oceny nie byle jakiej, bo zgodnej z Twoim światopoglądem - morderstwo - wydałaś swój wyrok. Tymczasem aborcja w świecie nauki jest tylko i wyłącznie zabiegiem medycznym, podobnie, jak i eutanazja, czy transfuzja, której nie należy rozpatrywać poprzez pryzmat dogmatów religijnych. To jedna kwestia, a drugą jest fakt, że nie można oceniać czyjejś normalności na podstawie tego, że poczuł ulgę zrzucając z siebie balast. Tobie wydaje się, że kobiety, które dokonały aborcji, powinny rozpaczać, czując się winne tej decyzji, bo postrzegasz problem w kategoriach nakazów religijnych. Tymczasem bardzo duża liczba tych osób, decyduje się na zabieg, bo zwyczajnie nie jest przygotowana do macierzyństwa - nie mówię o fakt radzenia sobie w wychowywaniu potomstwa, a dojrzałość emocjonalną. Nie u każdej kobiety instynkt macierzyński wykształca się w okresie dojrzewania, każda kobieta w indywidualny sposób dojrzewa do tego, a niektóre wcale. Mówienie o tym, że ktoś jest nienormalny i powinien leczyć się psychiatrycznie, tylko dlatego, że nie czuje powołania do bycia rodzicem jest nie tylko niesprawiedliwe, ale też i lekko niesmaczne. Nie możesz narzucać ludziom swojego światopoglądu, a tych, którzy go nie podzielą traktować w kategoriach gorszego gatunku. Kto Ci powiedział, że Twój system wartości jest prawidłowy? Utarte konwenanse? Bo większość tak myśli, więc jest to normą? To co powiesz o polityce kościoła względem aborcji? Czy to nie jest formą hipokryzji? No sex, no abortion? Kościół sam sobie przeczy. I proszę, nie rzucaj tylko argumentem, że sex powinni uprawiać ludzie wyłącznie przygotowani na ewentualność zostania rodzicem, bo jest to absolutną bzdurą. Z medycznego punktu widzenia współżycie seksualne jest wręcz konieczne nie tylko dla zachowania higieny psychicznej, ale także w przypadku mężczyzn pełni rolę ochronną np: przed rakiem prostaty (kumulacja nasienia - poczytaj na ten temat). Czubaszek nie cieszy się z faktu aborcji, a tego, że będąc nieprzygotowaną nie musiała się poświęcać. Kobiety, które dokonują aborcji nie zawsze robią to z powodu zagrożenia własnego zdrowia, czy życia i nie zawsze ze względów finansowych, większość po prostu nie jest przygotowana do roli Matki i czuje ulgę, pozbywając się tego w istocie problemu. Nie rozumiem dlaczego oczekujesz od nich biczowania? Tak, tak - 5 przykazanie.. - tyle, że nie każdy jest wyznawcą Twojej wiary.. i musisz się z tym kiedyś zmierzyć. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rozpoczynasz zupełnie inny temat, na całkowicie inną dyskusję.
      Myślę, że wypadku tekstu Agnieszki górę wzięły emocje.
      Akurat w wypadku p. Czubaszek zupełnie nie chodzi o fakt samej aborcji, a sposób w jaki o tym mówi - bezczelny i nonszalancki, jakby sprawa dotyczyła wyrwania zęba. Sugerowanie, że czuła się po tym cudownie świadczy o głębokiej demoralizacji, albo potrzebie zwrócenia na siebie uwagi za wszelką cenę.
      Równie dobrze mogła powiedzieć, że zabiłaby dziecko zaraz po jego urodzeniu, bo mówi, że zrobiłaby to w ósmym miesiącu ciąży. W Polsce większość dzieci to wcześniaki, które rodzą się w ósmym miesiącu i wcześniej. Chyba nie musimy rozpoczynać tu dysputy czy coś co przebywa w łonie matki jest przez tyle czasu to człowiek czy nie.
      Mówienie z lekkością o problemie, który trudno jednoznacznie zdefiniować zarówno katolikom, ateistom, nihilistom etc. świadczy o tym, że ta kobieta przez 73 lata życia nie zabrała się za głębszą refleksję i zupełnie się nie dziwię tym, dla których od dziś będzie Czubkiem.

      Usuń
  2. Czubaszek nigdy nie była rockendrollową piosenkarką ( ani jakąkolwiek pisenkarką ). Sam czytuję Gazetę Polską i zdarza mi się słuchać Radia Maryja, chociaż nie podzielam większości prezentownych w nich opinii. Plotkarskie media ( bo są plotkarskie ) mają przywilej cytowania autorów wypowiedzi bez kontekstu ( nie wiem, czy jest tak w tym przypadku ). Lubię Czubaszek za jej humor, przewrotność, inteligencję i znakomite obserwacje życia koślawego, pełnego absurdów, ale istniejącego realnie. Osobiście nie jestem zwolenikiem aborocji ( z wyjątkiem kilku ekstremalnych sytuacji ), ale uznaję prawo innych do decydowania o własnych wyborach, o ile nie krzywdzą innych świadomych istot. Dyskusja dotycząca tego, z jakich powodów w owym czasie Czubaszek podjęła decyzje to inna bajka i jej prywatna sprawa ( uczyniła to w świetle obowiązującego prawa - chyba ), podobnie jak kwestia definicji życia itp.
    Czy jeśli choćby raz, choćby dwa postąpisz głupio, skandalicznie, wbrew powszechnie obowiązującym ( usankcjonowanym ) regułom etycznym oznacza, że mam przestać czytać Twój blog i a priori nie zgadzać sie z każdą Twoją myśla? Pachnie mi tu wykluczeniem i odmowie innym ich racji w imię Twoich i tylko Twoich wartości ( jakiekolwiek by były ). Wądoł.

    OdpowiedzUsuń
  3. Janie, apeluję o czytanie ze zrozumieniem. Nie jest napisane, że Czubaszek była rockendrollową piosenkarką. Po drugie - każdy blogger ma prawo pisać zgodnie z własnym światopoglądem, i dobrze, że Agnieszka tak robi. Po trzecie: NIE WIESZ, czy ta mała istota, która się rozwija we wnętrzu swojej matki, nie jest świadoma. Piszesz, że aborcja w świecie nauki jest pojmowana jako zabieg medyczny, tyle że ten zabieg polega na zabiciu małego człowieka i wyrzuceniu go do ścieków. Tak, to prawda, każdy ma prawo do swojego życia, do swojego brzucha - dziecko rozwijające się pod sercem matki też. Na komentowanie innych kwestii, które poruszyłeś, szkoda mi czasu, ale pomyśl: to, że uważasz, że Bóg nie istnieje, wcale nie znaczy, że Go naprawdę nie ma. I życzę, żebyś Go znalazł, zanim będzie za późno.
    PS.: W pełni podzielam poglądy Autorki bloga zamieszczone w tym wpisie, dlatego to już nie są "tylko Jej" poglądy, jeśli chodzi o ścisłość.

    OdpowiedzUsuń
  4. Jan, nie będę ukrywał, straciłem do ciebie całkowicie szacunek. Ocena aborcji to nie kwestia wiary (żadnej) ale moralności. Wybacz może poczujesz się obrażony ale to co napisałeś świadczy albo o twoim ograniczeniu intelektualnym albo o braku zastanowienia nad poruszonym tematem. Aborcja jest złem. Zawsze. Jest zabójstwem. Tak samo jak eutanazja. To nie kwestia przyjęcia światopoglądu czy konkretnej religii. Nie zasłaniaj się terminami świat nauki bo świat nauki nie jest jednolity. Cynizm współcześnie promowanych trendów polega na tym, że aborcje i eutanazje nazywa się "zabiegami". Czym są te zabiegi? - Przerwaniem życia! Czym jest przerwanie życia? - Jest tym czym jest. Z punktu widzenia etyki na różne sposoby dokonuje się oceny naszych czynów biorąc uwagę różne wydarzające się dookoła okoliczności i usprawiedliwiami wiele czynów, które są złe. Są złe! Zabicie człowieka w obronie własnej usprawiedliwiami ratowaniem swojego życia ale to nie zmienia faktu, że samo pozbawienie życia napastnika jest zabójstwem i oceny tego czynu dokonują sądy (ziemskie! - nie związane z religią). Kradzież możemy usprawiedliwiać wyższą potrzebą (kiedy matka nie ma innego wyjścia i kradnie jedzenie dla swoich dzieci - tak mogą się zdarzyć takie sytuacje) i wiele innych złych czynów wydarzające się okoliczności w pewien sposób usprawiedliwiają ale! żaden etyk nigdy nie powie, że którykolwiek z tych czynów jest dobry.
    Podobnie rzecz ma ze wspomnianymi "zabiegami". Eutanazje, z punktu widzenia etyki możemy usprawiedliwiać wolą cierpiącego chorego, a aborcję - zdrowiem, bądź życiem matki. Nigdy jednak nie ośmieliłbym się próbować usprawiedliwiać aborcji niedojrzałością do macierzyństwa! Czy z powodu mojej niedojrzałości zostałbym usprawiedliwiony gdybym w wypadku drogowym zabił człowieka? - dostałbym słuszny wyrok.

    Sexualność człowieka z punktu widzenia wiary chrześcijańskiej jest nastawiona na przekazywanie życia a także na jedność w relacji między małżonkami. Nie widzę tu żadnej sprzeczności.
    To nie każdy musi akceptować. Z punktu widzenia tak zwanej nauki jest potrzebna do zaspokojenia jego potrzeb. Zgoda. Niech tak będzie ale! Są tysiące sposobów żeby zabezpieczyć się przed zajściem w niechcianą ciążę i ci którzy "nie są dojrzali do rodzicielstwa" powinni podejmować odpowiedzialne decyzje nie bawiąc się życiem ludzkim! Odnosząc się do wcześniejszego przykładu: Jeśli znajduję przyjemność w jeżdżeniu samochodem z dużą prędkością to kwestią odpowiedzialności jest wybór takiego miejsca, w którym mogę realizować swoje hobby nie zagrażając życiu innych (nikt mi nie powinienem w imię swojej wolności jeździć po mieście z prędkością 140km/h). Nie bądź hipokrytą! Zło jest złe!

    Jak zawsze Anonimowy.

    OdpowiedzUsuń
  5. "Czy za te słowa nie powinien się nią zająć psychiatra? Nie mówię tego złośliwie, tylko poważnie. Przecież normalny człowiek tak się nie zachowuje (i znowu: nie chodzi mi o samą aborcję, ale o treść i formę wypowiedzi). "

    To stwierdzenie jest karygodne (mam na myśli autorkę artykułu).
    A kto przepraszam, ma prawo decydować o tym, co jest normalne, a co nie jest normalne ?!?!
    Czyżby Pani Agnieszka Krawiec uzurpowała sobie prawo do ustalania norm normalności ?!?!
    Dla każdego z nas, normalne jest to, co sam robi, czy też sam by zrobił, a wszystkie inne warianty postępowania uważamy za nie normalne.
    Trzeba sobie jednak zdawać sprawę z tego, że jest nas na tej planecie kilka miliardów i ani Pani Agnieszka, ani nikt inny nie ma prawa narzucać innym osobom tego, co mają myśleć i ma być normalne.

    M.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Otóż nie. Normalne jest to co przez ogół jest uznawane za normalność i wszelkie przesłanki wskazują ze jest to normalne. Co to są normy normalności? Obawiam się droga M., że myślałaś o normach moralności tylko nie znasz takiego słowa.normy moralności nie są ustanawiane przez każdego z nas z osobna. Nasz pogląd na pewne normy moralne może być różny w zależności od naszej wrażliwości. Normy moralne są dla wszystkich jednakowe i wynikają z prawa naturalnego. Jaka jest podstawowa reguła prawa naturalnego? Nie szkodzić innym. Kwestią indywidualną może być moje odczucie na temat czy tnąc kogoś na kawałki w imię mojej wolności jestem moralnie w porządku czy nie.

      "jest nas na tej planecie kilka miliardów " - tak. z tego co zauważyłem "wszyscy zwolennicy aborcji już zdążyli się urodzić".

      Nikt nie mówi co masz myśleć. ale myśl. potem pisz. zdecydowanie taka kolejność jest moralnie lepsza. (choć wg obecnych trendów niekoniecznie normalna)

      Anonimowy - jak zawsze

      Usuń
    2. Mogą to czynić np. prawnicy lub psychiatrzy. W końcu jakieś normy obowiązują.

      Usuń
  6. Jan, jeśli boisz się raka prostaty polecam masturbację. Opinię kościoła i tak masz w dupie więc co ci za różnica w jaki sposób grzeszysz. twoje nasieniowody będą bezpieczne a zdrowie psychiczne jakiejś dziewczyny i jej dzieci bardziej prawdopodobne.

    OdpowiedzUsuń
  7. Ale proszę o przyzwoite słownictwo.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Słownictwo odpowiada temu, którego używa się na codzień podczas zajęć np. z anatomii człowieka. Poza sformułowaniem "w dupie" nie widzę tu jakiegokolwiek uszczerbku publiczej estetyki moralnej. Wądoł.

      Usuń
  8. Spoko. Fajnie zamknąć się na poglądy z którymi się nie zgadzamy, okopać w swoim getcie i uważać za najmądrzejszą i najmoralniejszą osobę pod słońcem. Gratuluję pewności siebie, niezłomności moralnej, niezmąconego umysłu.
    Błyskotliwy popis dziennikarskiej dociekliwości, empatii, ciekawości ludzi i świata.
    Wspaniale wyglądałby kraj rządzony przez osoby tak pewne siebie, swoich przekonań i swojej wyższości moralnej.
    Powodzenia wspaniała, nieomylna, doskonała moralnie dziennikarko! O wzorze mądrości...

    OdpowiedzUsuń
  9. Jak mozna odebrac komus zycie?
    Tyle ludzi pragnie miec dziecko.
    Ona doznała takiej szansy, ale nie potrafiła jej wykorzystać.

    OdpowiedzUsuń
  10. Dumna jestem, że w gronie moich najbliższych i w gronie dalszych znajomych sa ludzie różni, ale mądrzy, z różnymi poglądami na życie i śmierć, z różnymi opiniami na mój temat. I dziekuję za komentarze na portalu i fb. Nie mam siły (zwłaszcza po dzisiejszych wydarzeniach i uswiadomieniu sobie kruchosci życia - najbliżsi wiedzą o co chodzi) kłócić się z niektórymi komentującymi. Napiszę tylko: mój tekst nie jest o samej aborcji i jej sensowności (choć moje zdanie wyraziłam), tylko o sposobie wypowiadania się o niej przez panią Czubaszek. To wlasnie sposob (słownictwo i nonszalancja) oraz zapewnienia (że gdyby była w ósmym miesiącu...) mnie zwyczajnie przerażają. I tak jak ona o tym mówi, wszak ma takie prawo, tak i ja mówię. I bardzo proszę komentując mój blog nie przekręcać mych słów i nie wypaczać sensu. Ja nie decyduję, co jest normalne, ja odczytuję rzeczywistosc (i interpretuję). Nie zarzucam Czubaszek, że po aborcji się nie biczowała, tylko dziwię się, że mówi o tym w TAKI sposób.
    Tak, to MÓJ światopogląd, mam prawo go wyrazić. Ale podejrzewam, ze - po wpisach na tej stronie i na fb - to nie tylko mój światopogląd. I to mnie pociesza.
    WAŻNE: to jest blog, piszę na nim o moim życiu, zyciu moich znajomych, o tym, co dla mnie ważne, co mnie porusza. TO NIE SĄ TEKSTY DZIENNIKARKI INFORMACYJNEJ, którą nie jestem, nie publikuję tego w radiu czy prasie, a w zwiazku z tym nie musza być obiektywne ani 'dociekliwe'. Prezentują moje zdanie.
    Jeżeli komentowanie bloga - to do osoby, ktora wpisala się o godz. 9:34 - mają polegac na obrazaniu mnie, to proszę sobie darowac. Chyba ze nie potrafi Pan/Pani spojrzec mi prosto w oczy i wyrazic zdanie (ja się podpisuję).
    Ponadto: chodziło mi o zauwazenie problemu. Warto o takich rzeczach tez myslec (i pisac), nie tylko o makijazach i telewizorach...
    I jeszcze jedna rzecz do tych, ktorzy krytykuja mnie i moje zdanie:

    Czubaszek miala prawo usunąć ciążę, a ja nie mam prawo na mym blogu pisac co chcę?
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Masz wszelkie ku temu prawo i będę go bronił tak długo, jak tylko potrafię. Powinnaś się cieszyć, że nie żyjesz w państwie wyznaniowym ( przynajmniej konstytucyjnie ). Jeszcze nikogo nie sadzają do pierdla za osobiste pogądy. Być może to kwestia czasu, gdy dominująca społeczność zechce prawnie przeforsować swoje przekonania. Wówczas byc może Ty będziesz się cieszyć "jednością poglądów" katolickich, inni będa uciekać gdzie pieprz rośnie. Sztuka empatii jest trudna, bardzo wymagająca, zarówno z jednej jak i innych stron. Cała "tajemnica" tkwi w "raporcie mniejszości". Im więcej praw jesteśmy skłonni dać wszystkim tym, którzy myślą "inaczej", nie wyrządzając bliźniemu krzywdy, tym większą mamy szansę na to, by czerpać radość z życia własnego i cudzego. Wądoł.

      Usuń
  11. Częś I


    Postaram się w kilku ( mam nadzieję w miarę zwartych ) akapitach uporządkować dyskusję, która rozgorzała na fb i pod tekstem Agnieszki.

    Popełniłem błąd w swoim pierwszym komentarzu. Rzeczywiście Autorka nie napisała, że Maria Czubaszek była rockandrollową piosenkarką.

    Agnieszka ma wszelkie prawo, aby komentować na własnym blogu, ale także w życiu publicznym każde przemyślenia i w każdej formie, o ile nie narusza to dóbr osób trzecich.
    I mam nadzieję, że przywilej ten nie będzie nikomu odebrany w imię jakiejkolwiek ideologii i dogmatyzmu.

    Jak dotychczas istnieje jeden rodzaj prawa w cywilizowanych społeczeństwach , w których nadrzędnym zadaniem ustawodawcy jest dbałość i troska o dobrostan mniejszości, i jest nim prawo stanowione. Wszelkie zapisy normatywne, regulujące życie społeczne powstały w skutek ścierania się obyczajów i filozofii ( w różnych okresach, dominujące w powszechnej świadomości i wiedzy koncepcje, które dyktowały porządek prawny ).

    Istnieją także zapisy prawa kanonicznego, które regulują życie społeczności wyznaniowych.
    W wielu miejscach na świecie dominują różne religie. Każda z nich stworzyła własne kodeksy, przy czym podstawą ich napisania i usankcjonowania były zjawiska „nadprzyrodzone” ( cuda ). Regulacje te stały się także początkiem rozwoju teologii. W ten sposób powstały normy moralne obowiązujące wiernych.
    Nie trudno sobie wyobrazić, ( chociaż nie trzeba tego robić - przykładów dość jest w ostatnich stuleciach dziejów głowie chrześcijańskiej Europy ) czym skutkuje uznanie za powszechnie obowiązujące prawo kanoniczne. Nie odwołując się do historii, wystarczy zwrócić uwagę na Islam. Każde regulacje prawa kanonicznego chronią jedynie wiernych ( choćby tylko w sensie deklaratywnym ) . Mniejszości bezwyznaniowe lub wyznające inne religie są represjonowane i sankcjonowane.
    Taki ustrój w prosty sposób prowadzi do dyktatury i tyranii. Depozytariusze dogmatów każdej religii zyskują dzięki regulacjom prawa kanonicznego narzędzia do zaprowadzania porządków totalitarnych. Warto zwrócić uwagę, że hierarchia i organizacja KK jest zorganizowana w sposób feudalny; z demokracją nie ma nic wspólnego.


    Ktoś na pisał, że „są różne nauki”. Rzeczywiście, są różne twory, które imitują naukę, chociaż nimi nie są. Nauka jest tylko jedna i rozwijała się przez tysiąclecia na drodze podejmowania prób zrozumienia rzeczywistości w konfrontacji z obserwowalnymi faktami.
    Nauka u swojej podstawy jest metodą ( metodologią ) zdobywania wiedzy o świecie i polega ona na umiejętności tworzenia hipotez, teorii, bądź wysuwania przypuszczeń, których znaczenie rozstrzygane jest wg. kryterium falsyfikacji. Innymi słowy, albo jesteśmy w stanie czegoś dowieść, albo temu zaprzeczyć. Zdolności aberracji umysłowych nie odgrywają jakiejkolwiek roli. Jedynym sprawdzianem jest doświadczenie, które może być powtórzone – dowodząc prawidłowości przypuszczeń, lub odrzucone na skutek sprzecznych wyników obserwacji i założeń. Nie istnieje inna metoda. Podobnie jak nie można dowieść, ani zaprzeczyć istnienia jakiegokolwiek Boga – bytu nadprzyrodzonego. W logice twierdzenie - Bóg istnieje - nie ma sensu. Jest to twierdzenie baz znaczenia.

    OdpowiedzUsuń
  12. Cz. II

    Odniosę się jeszcze do wpisu na fb pana Pawła Szymańskiego, bardzo popularnego w opinii większości czytelników.


    Cały cytat brzmi:

    „Morderstwo jest zabiciem człowieka. Można też używać słowo zabójstwo. I nie trzeba być etykiem, czy teologiem. Wystarczy być nie uprzedzonym ideologicznie lekarzem, czy też biologiem. I mimo wszystko, człowiek jednak różni się od zwierzęcia. I jeśli ktoś uważa, że zbrodnią jest zabijanie zwierząt na równi z zabiciem człowieka - to właściwie powinien popełnić samobójstwo, by nie zabijać mrówek, czy komarów. Nawet przez przypadek. Ale historia pokazuje, że ktoś, kto nie widzi różnicy między człowiekiem a zwierzęciem nie tyle lepiej traktuje zwierzęta, co gorzej - jak zwierzęta - ludzi. Krótka jest droga między przyzwoleniem na aborcję (prawo w Niemczech hitlerowskich były bardziej "ludzkie" niż dziś w niektórych państwach, bo przyzwalałó na aborcję tylko w przypadku dzieci z chorobami, nikt nie pisał o prawie matek do zabijania) a zorganizowanym przemysłem zabijania ludzi. Inaczej myślących. A do przedmówcy - uczę w szkolę, w której młodzi ludzie chodzą na etykę, jeśli chcą. Więc tworzenie wizerunku państwa w którym w szkołach uprawiana jest "nachalna indoktrynacja relgijna" jest po prostu kłamstwem i manipulacją.”

    Po pierwsze, mrówka należy do innego gatunku niż termit, a delfin różni się od łososia.
    To co dzieli w systematyce gatunki jest pochodną badań, które tę systematykę ciągle zmieniają wraz ze zdobyczami wiedzy. Homo sapiens rzeczywiście nieco odbiega „jakościowo” od np. Pan tryglodytes, z którym dzieli ok. 98,3% garnituru genetycznego, czy ok. 98% w przypadku Pan paniscus. Jedyne, co różni człowieka od pozostałych zwierząt, to stopień zaawansowania ewolucyjnego. Mam nadzieję, że jestem w stanie odróżnić człowieka od innych gatunków, chyba że cierpię na jakiś rodzaj anozognozji, o czym wiedzieć nie mogę.

    „Ale historia pokazuje, że ktoś, kto nie widzi różnicy między człowiekiem a zwierzęciem nie tyle lepiej traktuje zwierzęta, co gorzej - jak zwierzęta - ludzi.”

    Zgadzam się z tym twierdzeniem! Brawo. Współczesne badania oraz dowody z zakresu nauk neurobiologicznych i poznawczych ostatniego trzydziestolecia ( zachęcam do lektury ) dają wszelkie podstawy by twierdzić, że wyżej zorganizowane zwierzęta posiadają świadomość własnego istnienia i rzeczywistości wokół nich. Oznacza to, że czują i cierpią w stopniu porównywalnym do ludzi.
    Jedyne, co nas różni od innych gatunków, to stopień zaawansowania ewolucyjnego i zdolność zaawansowanej komunikacji wzbogaconej o możliwości posługiwania się symbolicznym językiem. Prawdę mówiąc, nie bardzo wiem z jakich powodów autor tego twierdzenia używa tego argumentu ( ale się domyślam – nie wiem czy słusznie).

    „Krótka jest droga między przyzwoleniem na aborcję (prawo w Niemczech hitlerowskich były bardziej "ludzkie" niż dziś w niektórych państwach, bo przyzwalało na aborcję tylko w przypadku dzieci z chorobami, nikt nie pisał o prawie matek do zabijania) a zorganizowanym przemysłem zabijania ludzi. Inaczej myślących.”

    OdpowiedzUsuń
  13. Cz. III i ostatnia

    Adolf Hitler napisał krótką książeczkę, zatytułowaną „Mein Kampf” w czasie pobytu w więzieniu w początkach XX wieku w Landsbergu. Zdumiewające, że większość Niemców w owym czasie uwierzyła w przedstawioną w niej ideologię ( cud jednego objawienia ), która była ochoczo wspierana przez hierarchów katolickich. Jest jednak pewien drobny problem. Otóż, obowiązujące prawo w Niemczech hitlerowskich skazywało na pobyt w obozach koncentracyjnych kobiety, które zaszły w ciążę z człowiekiem należącym do innej niż nordycka rasy. Na eliminację ze społeczeństwa skazanych było tysiące ludzi chorych umysłowo. Sądzę, że dalsze wymienianie założeń tej „bardziej ludzkiej” doktryny w tym m.in. aborcyjnej mija się z celem.

    A swoją drogą, dlaczego w pierwszym rozdziale „Mein Kampf” Hitler pisze, że niszcząc Żydów wypełnia on boski plan i czyni wole bożą? ( Służę egzemplarzem. ) Dlaczego
    Przysięga Hitlera, którą musiał złożyć każdy oficer armii nazistowskiej, czyniąc z niego półboga mówi: „ W imię wszechmogącego Boga przysięgam, że będę lojalnie służył Fuhrerowi.” Dlaczego na klamrze każdego nazistowskiego pasa było napisane: „ Gott mit uns” – „ Bóg po naszej stronie.”? Jak to się stało, że pierwsza międzynarodowa umowa, którą zawarli narodowi socjaliści była umową z Watykanem, i polegała na wymianie kontroli politycznej na kontrolę nad niemieckim systemem edukacji? Jak to było, że Kościół Katolicki co roku celebrował pompatycznie urodziny Hitlera aż do momentu zakończenia wojny? ( „To chyba nie jest dobry przykład” – powiedział Max do Albercika w odpowiedzi na twierdzenie, że Kopernik też była kobietą ( Seksmisja ). )

    „ A do przedmówcy - uczę w szkolę, w której młodzi ludzie chodzą na etykę, jeśli chcą. Więc tworzenie wizerunku państwa w którym w szkołach uprawiana jest "nachalna indoktrynacja relgijna" jest po prostu kłamstwem i manipulacją.”

    Bardzo się cieszę, że w szkole, w której nauczycielem jest pan Paweł Szymański można wybrać pomiędzy etyką a religią ( jedynie obowiązującą ). Na stronie http://liganauczycielietyki.pl/lne/articles.php?article_id=2 można znaleźć aktualne dane dotyczące proporcji „wyboru” w tym zakresie. ( Istotna manipulacja z moje strony. I przecież kłamstwo. )

    Jako ciekawostkę również dodam, że przywoływane przez Pana Szymańskiego zjawisko tzw. „wyparcia” jest już mitem psychoanalizy sprzed prawie wieku i zostało wielokrotnie podważone przez współczesne badania.

    Wracając do Marii Czubaszek i komentarza, który wzburzył Agnieszkę Krawiec. Źródłem przekazu wyzwalającego tak wiele emocji był portal plotkarski, który jako żywo dba o wszelkie standardy obiektywności przekazywanych informacji, a także kontekstu wypowiedzi.

    Pozdrawiam wszystkich czytelników blogu Agnieszki Krawiec.

    Paweł Wądołowski

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wszystkiego nie chce mi się komentować ale co do seksmisji to chodziło o Curie Skłdowoską. Pozdrawiam.

      Usuń
  14. Ludziska szanujta sie. Polecam spacer. Nie wrzucać sobie nawzajem. Pozdro - Józek Szopiński
    Jak juz wrzucata na Agnieszka to podpisujcie się.

    OdpowiedzUsuń
  15. Ludzie, co tu się dzieje!

    Przeczytałam całość i pomijając już fakt, o czym tu traktujesz, najbardziej uderzyło mnie zdanie: "(..) Gdy ktoś popiera osobę, której nie szanuję, bo kłamie i manipuluje, traci w mych oczach i zrywam z nią bliższe relacje."

    Nie ukrywam, że to dość smutne, by nie rzecz przykre, a momentami również może być w istocie swojej krzywdzące. Owszem, zasadniczo ludzi oceniamy poprzez pryzmat ich poglądów, ale też i postaw, zachowań - a te bywają różne i skreślanie człowieka tylko i wyłącznie dlatego, że posiada światopogląd odmienny od naszego jest nie tylko niesprawiedliwym, ale także trochę infantylnym. Ktoś tu ma zapędy dyktatorskie - pół żartem, pół serio. ;-) Ale idąc tokiem Twojej logiki z przekory usunęłam Cię z grona znajomych na FB - prawo wzajemności. ;-) Wszak jest kilka poglądów, z którymi się identyfikujesz, a które są mi odległe o lata świetlne. I jeśli wykluczasz możliwość dialogu, lub wzajemnej akceptacji, jeśli fakt odmienności powoduje, że tracisz szacunek do człowieka, to ja nie chcę być w gronie Twoich znajomych. Mam stety (bo nie niestety) inne podejście. Uważam, że każdemu człowiekowi z racji Jego wrodzonej godności należy się szacunek - można nie akceptować czyichś postaw, zachowań, ale nie można degradować samego człowieka, jako osoby ludzkiej, uwłaczając mu w jakikolwiek sposób.

    Co zaś tyczy się poruszonego wątku, proponuję przeczytać wywiad z Czubaszek. Zakładam, że pisząc ten tekst, opierałaś się jedynie na wyrwanych z kontekstu fragmentach wypowiedzi Pani Marii, czy tak? Poniżej pozwalam sobie zamieścić bezpośredni link do tekstu:

    http://www.tokfm.pl/Tokfm/1,103454,11070324,_Nie_miec_dzieci__To_cudowne___Maria_Czubaszek_rozpetala.html

    Ps. Przyłączam się do prośby Józka, proponując odłożenie emocji na bok i podjęcie merytorycznej dyskusji. Z drugiej strony Agnieszka publikując tak emocjonalny tekst, który w istocie nosi znamiona dość przykrej oceny Pani Czubaszek, musiała się chyba liczyć z tym, że sama również zostanie dość emocjonalnie ocenioną - ot prawo Internetu. W każdym razie apeluję do obu "obozów" jak nie o większą życzliwość, to chociaż podjęcie próby zrozumienia.

    pozdrawiam wszystkich

    YN.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Droga YN. Dzięki za komentarz. W powyższym temacie nie mam już siły polemizować. Pragne tylko zauważyć, że pisząc konkretne zdanie w PS napisałam, że 'zrywam bliższe relacje', a to nie znaczy, ze zrywam wszelkie relacje. Po prostu uważam, ze przyjacielem może być ktoś, z kim się zgadzam w sprawach najistotniejszych. Wśród znajomych i dalszych znajomych mam sporo osób o różnych poglądach - nie zamykam się na nich. Ale to chyba naturalne, ze staramy sie otaczać ludzmi, z ktorymi łączy nas najwiecej. Nie wyobrazam sobie utrzymywac blizszych relacji z osoba, ktora np. ciagle klamie lub obraza moja rodzine. Zgodzisz sie ze mna? nie jestem pamiętliwa, daje ludziom szanse. Ale bywa, ze po prostu wole nie psotykac sie z kims, niz widziec sie i grzecznosciowo uprawiac small talk. A poza tym w zyciu - jak powiedzial mi kiedys pewien ksiadz - nie chodzi o to, by wszyscy cie lubili.
      Serdecznie Cie pozdrawiam.
      PS Jestes za wielką wodą?

      Usuń
    2. Słuszna uwaga: " Nie chodzi o to, by wszyscy cię lubili". Chodzi jedynie o to, by innych szanować i uznać ich prawo do posiadania własnego światopoglądu, nie narzucając im własnego w ramach kodyfikacji prawnych ( a tak niestety dzieje się w Polsce za sprawą katolickiej większości ). Nie mam nic przeciwko temu, żeby katolicy lub wyznawcy innych religii stosowali się sami do reguł ustalonych przez hierarchię kościelną jakiegoś zorganizowanego wyznania. Mam wiele przeciwko narzucaniu innym praw, które stoją w sprzeczności z ich światopoglądem. Regulacje prawne powinny być tak skonstruowane, żeby nie narzucać mniejszości wykładni grupy dominującej. Wszyscy jesteśmy ludźmi i choćby minimalny zbiór wspólnych założeń jesteśmy w stanie wypracować. Jest jednak pewien kłopot. W przypadku osób wierzących ( w cokolwiek ) zawsze dochodzimy do muru dogmatu - czyli wiary, którą utożsamiają z wiedzą i poprawnym logicznie sposobem wnioskowania. Innymi słowy, "jeśli moja wiara nie zgadza się z faktami, tym gorzej dla faktów".
      Paweł Wądołowski

      P.S. Wspieram postulat Józka Szopińskiego. Jeśli ktoś publikuje własne przemyślenia powinien się podpisać z imienia i nazwiska. Rozmowa z np. zamaskowanymi talibami lub chcącymi uniknąć odpowiedzialności za własne czyny, maskującymi twarz kibolami mija się z celem.

      Paweł Wądołowski

      Usuń
  16. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  17. I jeszcze jedna rzecz. Cytowałam wypowiedź Czubaszek za jakimś plotkarskim portalem, ale sprawdziłam, te słowa padły w materiale UWAGI TVN. Mozna go znalezc chocby na fb. Pozdr.

    OdpowiedzUsuń
  18. W odniesieniu do "emocjonalności" mam jeszcze drobne spostrzeżenie. Oczywiście prawdą jest, że w życiu codziennym odruch bywa sprawniejszy od długiego namysłu, bo ten lubi przefajnować. Jest wszelako różnica między "intuicją" znawcy i "intuicją" laika. Intuicja oświecona "skłania" nas często do dobrego wyboru, który możemy popsuć dzieleniem włosa na czworo. Intuicja kompletnego laika jest wyborem losowym, gdyż nie odwołuje się do żadnej wiedzy ani doświadczenia. Filozof opowiadający się za działaniem bezrefleksyjnym wydaje się być postacią dość zabawną. Zatem zadaniem filozofa "pełną gębą" jest zdobywanie wiedzy. Bez zapewnienia sobie możliwości ustalenia, co jest wykładnią najnowszych zdobyczy nauki stajemy się śmieszni i groteskowi.

    Paweł Wądołowski

    OdpowiedzUsuń
  19. @Agness - hah właśnie dlatego napisałam, że "usunęłam" Cię z przekory, a nie braku szacunku. ;-) Powiedzmy, że to mały eksperyment. I tak, zgadzam się, że zdecydowanie wolimy otaczać się ludźmi, z którymi najwięcej nas łączy - a mało tego, posunę się dalej i powiem, że dla własnego komfortu psychicznego powinniśmy otaczać się tylko takimi ludźmi. Przy czym zaznaczam, że nie mam tu na myśli wyłącznie zbieżnych poglądów, ale podobne "odczuwanie" świata. ;-)

    Ps. Nie, aktualnie jestem na Lubelszczyźnie i na pewno do końca roku tu zostanę. Planuję wynająć mieszkanie w Lublinie jeszcze w tym miesiącu. Jak tylko się urządzę, zapraszam na kawę niekoniecznie przy small talk, możemy urządzić sobie prawdziwy panel dyskusyjny, chętnie powymieniam się poglądami w granicach przyzwoitości. :)

    Przesyłam garść buziaków. :)

    YN.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Racja ;) Co do kawy - super, chetnie pogadam o wszystkim, tylko nie o Czubaszek, bo juz nie mam siły ;) ;) A swoją drogą: dawno się nie widziałyśmy i jest o czym gadać. Nie tylko w granicach przyzwoitości ;) Ściskam!

      Usuń
  20. Odnosząc się do wypowiedzi pana Wądołowskiego:
    ad 1: czyli o ewolucji. To dobrze, że pan odróżnia gatunek ludzki od innych gatunków. Ja raczej też. Dlatego jest we mnie niezgoda na zabijanie ludzi, od momentu poczęcia.
    ad 2: Byłbym wdzięczny za podanie źródeł historycznych dotyczących wsparcia Hitlera przez Kościół katolickich. Z tego co wiem, od opublikowania przez papieża "Mit brennender sorge" w 1937 r., Kościół katolicki w Rzeszy niemieckiej, ze względu na potępienie przez papieża nazizmu i pogaństwa (bo to wezwania do pogańskich bogów na pasach Wermahtu) i nakaz oporu katolików wobec hitlerowskiej ideologii został poddany prześladowaniom. I nawet w tak popularnym źrodle jak Wikipedia znajdzie pan potwierdzenie moich słów. Więc ponawiam prośbę, proszę podać źródła do odkrywczych twierdzeń o współpracy katolików z Hitlerem w Rzeszy niemieckiej. Albo lepiej opublikować pracę naukową na ten temat, ma pan szansę na wiele nagród naukowych, bo żaden ze znanych mi historyków nie stawia takich tez. Polecam też http://www.analizy.biz/marek1962/piusxii.htm.
    ad. 3: Oczywiście kobieta mogła zapłacić życiem za dziecko z kimś z rasy nienordyckiej. Zwłaszcza wtedy, gdy chciała je urodzić. W samych Niemczech zezwalano też na zabijanie już urodzonych dzieci, np. gdy istniało podejrzenie, że dziecko jest chore psychicznie. Tym niemniej, aborcja w Rzeszy niemieckiej była surowo karana, jeśli pojawiała się związkach "aryjskich". Karano też lekarzy. Z kolei na terenach podbitych, np. w Generalnym Gubernatorstwie prowadzono intensywną akcję zachęcającą do przeprowadzania aborcji. I było to jedna z mniej znanych, ale także skutecznych technik ograniczania populacji podludzi. I jakoś trudno uciec od skojarzeń, że jako pierwsze aborcję wprowadziły jako "prawo" Rzesza Niemiecka i Związek Sowiecki - pionierzy nowoczesności i postępu w pierwszej połowie XX w.
    Odnośnie katechezy i etyki: zgadzam się z tym, że mogą być takie szkoły, gdzie dzieciom, czy młodzieży nie daje się wyboru. Ale po pierwsze: To nie jest wina Kościoła, ale dyrekcji szkoły, czy też opieszałości rodziców - którzy nie domagają się przysługujących im praw. Po drugie: choć może się to komuś wydawać dziwne, mimo częstego "negatywnego PR" Kościoła są takie szkoły, gdzie zdarza się 100 % katolików. W końcu, jeśli wierzyć danym, ok. 90% Polaków uwarza się za katolików (takie dane znalazłem na raczej nie sprzyjającej Kościołowi stronie www.apostazja.info) Więc może to być trochę tak, że mamy do czynienia z manipulacją, ot chociażby jak w przypadku twierdzeń, że większość młodzieży popiera pana Palikota. Nie spotkałem ani jednej młodej osoby, która by Go popierała. I pewnie w Warszawie, czy Poznaniu, czy Wrocławiu, czy Krakowie jest inaczej, ale twierdzenie, że są takie klasy w lubelskich szkołach, w których 100% uczniów chce uczęszczać na religię. A zwłaszcza nie twórzmy obrazu wszechwładnego Kościoła, który zagania młodych ludzi w kierat wychowania katolickiego i robi im pranie mózgów przez indoktrynację religijną. To po prostu manipulacja i mijanie się z prawdą.
    Z poważaniem
    Paweł Szymański

    OdpowiedzUsuń
  21. Ciekawe, że ludziom się tak chce po próżnicy... ale, coż, internet wszystko przyjmie ;-) ciekawy blog...

    OdpowiedzUsuń
  22. Straszna kobieta. Jej wypowiedzi to nic innego jak racjonalizacja swojego egoistycznego losu.

    OdpowiedzUsuń
  23. ...i śmiech mnie ogarnął, gdy zobaczylam, ze ktos Pana Anonima, ktory stoi w kontrze z Autorka bloga, nazwał go Janem... jakim Janem? - ludzie to z angielskiego Jan 31 - oznacza January 31 - czyli 31. stycznia...

    ale moze w tej zwyklej pomylce cos jest... cos metaforyzującego całą sytuacje... to, ze sa ludzie, ktorzy z gory nazywaja cos, czym nie jest... hm

    w nawiazaniu do tematu: powiem tak... ja przez lata myslalam "poprawnie katolicko" i tak zylam... ale poznalam troche swiata, ludzi, podroze i ludzie z innych krajow.. i moi drodzy, nie, ze zmienilam sie pod ich wplywem, ale zobaczylam, ze cos takiego jak odmiennosc istnieje... tak, odmiennosc jest i ma prawo do bycia. Nie popieram aborcji (w nieuzasadnionych wypadkach), ale to jej życie, jej prawo. To tak jak odmiennosc rasy, odmiennosc stylu, odmiennosc jezyka, odmiennosc pogladow, wiary etc... nie jest zbyt madrym takie zonglowanie tym tematem i mowienie o nim tak beztrosko jak Pani Czubaszek, bo moze to ranic wiele osob.. ale moze to taka poza u niej... wiele gwiazd tak ma.. mowiac o alkoholu, narkotykach czy wierze... wydaje mi sie, ze trzeba zyc w zgodzie z samym soba. Jesli ona uwazala, ze dzieci nie sa dla niej, ok... lepiej tak niz urodzic i z braku akceptacji zabic po jakims czasie (jak Pani z Sosnowca) albo codziennie zabijac wlasne dziecko, powoli, kazdego dnia przez dziesiatki lat szukając rożnych wymowek i pretekstow (duzo matek czesto ma konflikt z corka najczesciej, bo ich nieakceptowaly od poczatku, bo ich nie chcialy, ale je urodzily..i co... i pozniej cale zycie maja konflikt, gdzie matka udaje, ze nie wie o co chodzi, a dziecko nieswiadome czesto same siebie obwinia).

    Kochani dopoki bedziemy podgladac innych w ich zyciu i ich oceniac, dopoty istnieje zagrozenie nawrotu zachowan antyludzkich, jakie opisuje historia XX wieku.

    Poznawajcie inne narody, inne poglady, religie, style itd.. i madrze idzcie wlasna droga:)

    pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  24. Agnieszka - to, co tu wywołałaś, świadczy tylko o tym,że warto było napisać, co napisałaś. A napisałaś genialnie!

    M.S.

    OdpowiedzUsuń
  25. Odp. zo pana Szymańskiego.

    1. Nie mam nic przeciwko Pańskiemu sprzeciwowi w sprawie aborcji. Wyznawcy jekiejkolwiek religii mają uzasadniony przywilej stosowania się do norm własnego wyzania. Nie jest to jednak jakakolwiek podstawa, aby uczynić z nich obowiązujące wszystkich prawo.
    2. Nie bardzo wiem, jak Pan potrafi pogodzić teorię ewolucji w ujęciu Darwina z propagowaniem religijnego światopoglądu. W ostnim stuleciu nie pojawiła się żadna poważna praca, która podważyłaby te teorię. Zmienię zdanię, jeśli tak się stanie.
    3. Pyta pan o źródła: np. K.H. Deschner "Polityka papieska w XX wieku ( 1997 ), J.Cornwell " Papiez Hitlera. tajemnicza historia Piusa XII ( 2000 ), F. Carlo "The Silence of Pope Pius XII" ( 2004 ), L. Gunter " The Catholic Church and Nazi Germany" ( 2000 ), M. Georges " Kościół i wojna. Od Starego Testamentu do ery atomowej." ( 1998 ) itd. Polecam także lakturę konkordatu Hitlera z Watykanem z 20 lipca 1933 r. ( dostępny w iternecie ).
    4. Polecam równie gorąco zapoznanie się z historią Niezależnego Państwa Chorwackiego z okresu ( 1941 - 45 ). Arycbiskup Stepinac, który przez cztery lata masakr współpracował z ustaszami, 13 października 46 r. skazany na 16 lat więzienia i dodatkowe 5 na utratę honorowych praw obywatelskich za popieranie ustaszowskiego ludobójstwa ( o którym Watykan był szczegółowo i na bieżąco informowany ) został przez papieża Wojtyłę... beatyfikowny!
    5. Obecność religii w szkołach jest pochodną społecznego konformizmu. Nawet jeśli niektórzy rodzice chcieliby posłać swoje dzieci na lekcje etyki lub w ogóle nie pozwolić pociechom uczestniczenia w zajęciach z religii, często boją się ostracyzmu społecznego.
    6. Doktryna Kościoła ( każdego ) jest IDEOLOGIĄ z definicji. Indoktrynacja to systematyczne i świadome lub bezwiedne ( na mocy własnych przekonań ) pozbawianie odbirców wiedzy o kierunkach przeciwnych do promowanych.

    Pozdrawiam
    Paweł Wądołowski

    OdpowiedzUsuń
  26. Panie Pawle,

    Proszę obejrzeć na deser ten krótki film.

    http://patrz.pl/filmy/katolicki-nazizm-ii-wojny-swiatowej

    Paweł Wądołowski

    OdpowiedzUsuń
  27. Ten pełen troski o zdrowie Marii Czubaszek tekst mający skłonić do zastanowienia się na tym co pani Czubaszek ma w głowie (w bonusie wtrącenia o normalności i jej braku) w zestawieniu z pierwszą-lepszą blogową notatką pani Marii wypada słabo. Nie stanowczo, nie odkrywczo, momentami nawet głupio. Efekt osiągnęła Pani odwrotny do zamierzonego. Bo pani Czubaszek opowiedziała o czymś co dotyczy jej samej. Nie wyrywała płodów z łon matek, nie twierdziła że kobiety decydujące się na poród są nienormalne, nie linczowała nikogo, zaś Pani Pani Agnieszko uraczyła czytelników próbą psychoanalizy. Pozostaje cieszyć się, że to nie Pani ów kontrowersyjny wywiad przeprowadziła. Pozdrawiam i polecam blog.
    http://mariaczubaszek.bloog.pl/id,330826073,title,Mniejsze-zlo,index.html

    OdpowiedzUsuń