poniedziałek, 23 listopada 2015

Drogi Pamiętniczku! Świat jest piękny!



Drogi Pamiętniczku!
Świat jest taki piękny! Choć już koniec listopada, to obudziły mnie promienie słońca.  Fakt, że właśnie wybiła godzina 11.00, ale jeśli idziesz spać nad ranem, po maratonie książkowo-filmowym, to przedpołudniowa pobudka nie jest niczym zaskakującym. 

Eksperci informują, że ludzki mózg najlepiej działa dwie godziny po przebudzenie i wtedy najefektywniej wykonujemy różne obowiązki. Dlatego – jak alarmują naukowcy – nie powinniśmy tracić czasu na sprawdzanie Facebooka czy maili, tylko zabrać się za najtrudniejsze prace. Ale jeśli wstaje się o 11.00, a organizm jest osłabiony (wzmocniony?) antybiotykiem i nieregularnym kaszlem, to chyba się nie liczy i wyrzutów sumienia z korzystania z FB i pisania tego tekstu mieć nie powinnam? Ciekawe, czy tuż po przebudzeniu odżywka do włosów też się lepiej wchłania… Bo kawa z pewnością tak. Oczywiście nie we włosy.

Rybka w Saint Tropez
Drogi Pamiętniczku, świat jest taki piękny! I zewsząd dochodzą głosy o dobrych zmianach. Także w polityce. I – co niesamowite – była władza i aktualna ze sobą współpracują. Jak? W Warszawie ustala się, że jednak emerytury będą wcześniej, niż wymyślono to kilka lat temu. Uff. Już się bałam, że emerytury nie doczekam, a tak to niedługo już, na emeryturze właśnie, będę podróżować po świecie (jak Japończycy), zwiedzać miejsca, w których nie byłam, obżerać się australijskimi smakołykami i korzystać z tajskiego masażu. I będzie mnie na to stać, bo emerytura nie będzie głodowa. Co prawda na początku emerytury będę jeszcze musiała spłacić ostatnie raty kredytu hipotecznego, ale nic to, dam radę. W końcu ciężko pracuję od połowy studiów, kilka specjalności ukończonych, doświadczenie w różnych dziedzinach, praca także w święta i weekendy. ZUS się na pewno pomylił, wysyłając mi ostatnie prognozy wysokości świadczenia emerytalnego. Zresztą, teraz to ulegnie zmianie. Na lepsze. Bo co prawda na emeryturę pójdziemy wcześniej, ale świadczenia emerytalne wzrosną. Nielogiczne? Bzdura! To możliwe! I tu przykład wzorowej współpracy władz. PiS obiecuje wcześniejsze emerytury i wyższe świadczenia, a PO i WL w Lublinie przegłosowują podniesienie ceny biletów MPK i powiększenie płatnej strefy parkingowej. Hurra! Tak jest! Złośliwcy, którzy pytacie, skąd aktualnie panujący nam wezmą pieniądze na wcześniejsze emerytury, odpowiadam wam: także z Lublina!

Inni jeszcze wskazują nielogiczność władz Lublina: skoro podnoszę ceny biletów MPK, to niech zostawią we względnym spokoju właścicieli aut. I odwrotnie. Czy nie widzicie jednak, że to wszystko dla nas? Lublinian i Polaków? Dla naszej emerytury i naszego zdrowia. Zamiast MPK lub auto, wybierzmy spacer. Lublin w końcu nie jest taki duży. Albo wybierzmy rower miejski, choć coś czuję, że tu ceny też niedługo skoczą… Pamiętajmy: ruch to zdrowie! Spróbujmy dożyć do tej emerytury!
Żeby jednak dożyć do emerytury, nie fundujmy sobie ekscesów w teatrze! Na szczęście „Śmierć i dziewczynę” wystawili w Teatrze Polskim we Wrocławiu, nie u nas. Zgorszenie było na zepsutym zachodzie Polski, w mieście, które za chwilę będzie Europejską Stolicą Kultury. I z tego też się cieszę, Drogi Pamiętniczku. Może to niezbyt grzeczne śmiać się z cudzego nieszczęścia, ale Lublin jest pięknym kulturalnym miastem: bez nagości w sztuce (Małgorzata w Teatrze Osterwy się nie liczy, bo była czymś wysmarowana…), bez Golgota Picnic, bez nieprzyzwoitych zachowań w przestrzeni publicznej. Co prawda czasem jacyś dranie z marszałka Piłsudskiego „zrobią kościotrupa”, czasem inni dranie, mający czelność nazywać się artystami, podczas Jarmarku Jagiellońskiego zagłuszają ciszę nocną, że aż sprawa kończy się w sądzie, a inni to nawet brodzą w fontannie, która przecież basenem nie jest, to jednak Lublin jest Miastem Kultury. W dodatku kolorowym i rozpoznawalnym, dzięki jaskrawej elewacji Centrum Onkologii Ziemi Lubelskiej. Szaro, zimno, a jak spojrzysz na COZL – od razu robi się radośniej. 

Drogi Pamiętniczku, żałuję tylko, że nie było mi dane dojechać do Wrocławia i pikietować przed premierą spektaklu. Lubię modlić się różańcem, naprawdę. Zwłaszcza podczas spaceru (zostało mi po pielgrzymkach). Jeden drewniany dziesiątek przywieziony mi z daleka przez kolegę noszę w torbie, drugi (pamiątka z Rzymu) w kieszeni płaszcza. Ale nigdy jeszcze nie zwracałam się do Nieba z modlitwą z takiej okazji jak walka z pornografią połączona z intencją o Ojczyznę, na zimnie i wietrze, przed teatrem. Myślę, że Pan Bóg – za wstawiennictwem Maryi – w szczególny sposób patrzy na takie modlitwy. Nie zawracajcie Mu więc głowy "pokojem na świecie" i "zdaniem egzaminu", bo ma ważniejsze sprawy na głowie.

Niecenzuralna okładka i książka.
Przy okazji mam nadzieję, że z afiszy w Polsce zejdą wszelkie spektakle, które mają choć odrobinę nagości w sztuce. Nie tylko seks na żywo przecież, ale nagość w ogóle może być źle odebrana przez publiczność. Nie godzi się tak deprawować ludzi, zwłaszcza młodych, którzy – wbrew pozorom – chadzają do teatrów. Sama widziałam nagiego Cezarego Studniaka we Wrocławiu (bodaj w Capitolu), widziałam bohatera spektaklu Lupy paradującego z przyrodzeniem na wierzchu, widziałam też dużo obmacywań i nieprzyzwoitych pocałunków. I wystarczy. W telewizji nie emitujmy ani jednego filmu z jakimkolwiek elementem erotyki (erotyka czy pornografia? granica jest płynna). Spalmy wszystkie egzemplarze „Operetki” Gombrowicza. I tak zostanie dużo książek do czytania.
Winnych całego „kulturalnego” zamieszania trzeba by dla przykładu ukarać. Pomidory i jajka rzucone w dom matki dyrektora Teatru Polskiego to za mało. Trzeba karać, ku przestrodze! Ukaranych w tej sprawie pan prezydent nie ułaskawi, mam nadzieję (choć przecież może!). 

Drogi Pamiętniczku, skoro jesteśmy przy kulturze: to skandaliczne, jak zachowała się dziennikarka TVP Info w rozmowie z wicepremierem i ministrem kultury Piotrem Glińskim. Jak mogła mu tak przerywać? Kim ona jest? W końcu miała do czynienia z wicepremierem! Mama mnie uczyła, że starszym i mądrzejszym się nie przerywa. Karolina Lewicka powinna zadać pytanie i pozwolić wicepremierowi mówić. Gdyby się rozgadał, to nawet wtedy przerywać mu nie powinna. Najwyżej przesunęliby emisję reklam lub kolejnej audycji. W końcu wicepremier jest starszy i na ważniejszym stanowisku niż ona. Włosy uroczo przykryte siwizną też świadczą o doświadczeniu w tym, o czym mówi (nie chodzi mi o pornografię rzecz jasna, tylko o propagandę i manipulację, którą zarzucał stacji… Yyyy… Tzn. ma doświadczenie w obserwowaniu tej propagandy i manipulacji, nie w jej szerzeniu!). Na szczęście Lewicka została zawieszona w prowadzeniu tego programu. I dobrze. Niech się poduczy w tym czasie.
W ogóle nie rozumiem oburzenia środowiska dziennikarskiego: przecież dla dziennikarzy to oznacza zmianę na lepsze! Zamiast długo przygotowywać się do programów, planować strategię rozmowy, wystarczy zadać jedno, góra dwa pytania. I program zrobiony, kaska leci, święty spokój zapewniony.
    
Drogi Pamiętniczku, cieszę się, że mamy piękny, słoneczny listopad. Antybiotyk działa. Rosół pyszny. Koc ciepły. Muzyka Mazolewskiego koi.
W mediach same dobre informacje.
I jeszcze Tomasz Karolak zagra Wiedźmina!
Świat jest piękny i logiczny. A w swojej torbie ostatnio znalazłam... pomidorka. 


2 komentarze:

  1. Intryguje mnie skąd ten pomidor wziął się w Twojej torebce ;) Wiem, że kobieca torebka to takie miejsce, gdzie można znaleźć wszystko (sama noszę śrubokręt) no ale pomidor? ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Tez , ten pomidor wydał mi się kluczowym eksponatem w Twej torebce. Może byś tak napisała skąd on tam się wziął , jeśli oczywiście wiesz

    OdpowiedzUsuń