sobota, 15 marca 2014

Kilka godzin z życia

8:50
Trzy kobiety w aucie.
-Tu w lewo – mówi K. do Ma.
-Wiem, wiem. Przecież sama ci wcześniej tłumaczyłam, którędy najlepiej jechać – roześmiała się Ma.
-No skręcaj!
-Ale tamten ma pierwszeństwo.
-Nie no, jedzie tak powoli, jakby chciał, a nie mógł…
-No tak, baba! – skomentowały niemal jednocześnie K. i Ma.

9:10
-O, i ja tu zostaję, a wy idźcie na jakieś zakupy.
 Sklepy pozamykane. Jedyny otwarty – spożywczy. Spacerujemy, choć wieje coraz bardziej.
Obok – cukiernia „Aga”. Parę metrów  dalej – sklep odzieżowy „Aga”.
-Widać, kto rządzi na dzielnicy, prawda? –prawi z dumą Agnieszka.


9:17
-To może taką zieloną? – sprzedawczyni podsuwa kolejną bluzkę.
-To nie mój fason – marudzi Ma. –A w tej jak wyglądam? – pokazuje się nam w granatowej bluzce z białą, wijącą się u szyi obwódką. 
-Ładnie! – odpowiadamy.
-Ale tu mi wszystko wystaje, materiał obciska fałdki, podkreśla tłuszczyk… - skubiąc się w okolicach pasa żali się Ma.
-Wie pani – mówi sprzedawczyni – w naszym wieku to już tak jest… A może taka koszula w kratę? Teraz są bardzo modne. Może dla córki? –prezentuje mi wieszak.
-Oj, chyba nie… - próbuję delikatnie się wymigać.
-No tak, mamy tu rzeczy dla pań, a nie dla młodych dziewczyn – kwituje Najmilsza Sprzedawczyni pod Słońcem.
Z wdzięczności za komplement kupuję dwie pary majtek. W kwiatki i motylki. W dodatku – płaci Ma.
-Wybieraj. Kupiłam dwie bluzki, stać mnie jeszcze na majtki – mówi Ma. dumnie dzierżąc w dłoniach portfel. –Zakupy zrobione, człowiekowi od razu lepiej. To będzie dobra sobota.

9:37
-I co powiedział dentysta?
-Zdjął szwy i stwierdził, że opuchlizna i porażenie  mogą długo nie schodzić. A ja nie czuję połowy buzi i języka. 
-Ale powiedziałaś, że tak nie możesz pracować?
-No oczywiście! Mówię mu, że tak nie może być, że to moje narzędzie pracy! A on na to ze zdumieniem: język?

9:39
-Dał ci zwolnienie? - pytam.
-Nie - odpowiada K. - Nie ma umowy z NFZ-em. 
-Żonaty? - zmienia rodzaj pytań Ma.
-Nie wiem.
-A miał obrączkę?
-Chyba nie...
-To może choć się z tobą ożeni w ramach rekompensaty...

10:30
-A on w jakim jest wieku? – dopytuje Ma.
-Nie wiem, tak jakoś po trzydziestce – odpowiada K.
-Czyli podstarzały… - zerkając w moją stronę z uśmiechem komentuje Ma.

11:12
-To idź, zapłać – mówi Ma. podając mi swój portfel i dopijając kawę z mlekiem.
-Nie, nie, ja zapłacę – odpowiadam.
-Nie, dziś ja – sprzecza się K.
-Nie wygłupiajcie się – ucina Ma, wciskając mi swój portfel.
Idę do kasy. Proszę rachunek. Otwieram portfel, a tam zdjęcie Ta., K., J., Kr., M…
-A mojego zdjęcia nie ma? Nie zmieściło się? Za gruba jestem?
Ma. i K. się roześmiały. Ekspedientka zlustrowała mnie od góry do dołu. Z poważna miną.

11:45
-Ej, ja już z nim nie mogę wytrzymać. Nie dam rady dłużej – M. skarży się na J.
-Ciesz się, że to twój brat, a nie mąż. Miałabyś przerąbane – skonstatowałam.

1 komentarz: