wtorek, 4 grudnia 2012

To tylko kwiatki?

Czy buty to dobry prezent od chłopaka dla dziewczyny? Ale po kolei...

***
Zimowe szare popołudnie. Sygnał komórki. Wyświetla się nieznany mi numer.
- Pani Anna Kowalska? – zagaja miły męski głos.
- Przy telefonie – odpowiadam. A niby któż inny mógłby odebrać moją prywatną komórkę...
- Mam dla Pani przesyłkę. A dokładnie: kwiaty. Czy jest pani w tej chwili w mieszkaniu? Ulica Kolorowa?
- Jezu! Kwiaty? Dla mnie? Yyyy. Tak, jestem w domu, zapraszam.

Po 20 minutach w drzwiach mieszkania stoi dostawca z naręczem żółtych tulipanów i fioletowych irysów. Na tle zielonych liści wyglądają bajkowo. Od kogo? Nie ma wizytówki. Ale chyba się domyślam.

Następnego dnia po południu znowu telefon. I znowu przesyłka. Nie do wiary! Drugi dzień z rzędu. I znowu kwiaty. Tym razem piękne pełne różowo-kremowe róże, otulone jasnymi tulipanami. Cudo. Zwłaszcza, że na dworze jakieś -10 stopni Celsjusza. Jejku, ktoś ma gest. I poczucie smaku. I lubi robić niespodzianki.

Trzeci dzień. Mogłam się spodziewać, ale i tak było przemiło. Tym razem potężny bukiet czerwonych róż. Wszak to 14 lutego. Gradacja emocji związana z kwiatami była, a jakże. Prezent piękny. I uwielbiam niespodzianki. Dziś z prawdopodobnym (bo nigdy się nie przyznał) nadawcą kwiatów kontaktu nie mam, nic nas nie łączyło prócz wzajemnej sympatii, ale piękne wspomnienia zostały. Bo czy kwiaty nie są najpiękniejszym prezentem dla kobiety?

***
- E tam, słaba historia… - mówi znajomy.
- Fajne, ale takie banalne. Kwiaty? – z niedowierzeniem dodaje drugi.
- To tylko jakieś kwiatki. Nie wysilił się… - potakuje trzeci.
- Po pierwsze liczy się gest i pomysł, nie tylko same kwiaty – odpowiadam wchodząc na emocjonalny ton i dziwiąc się, że moi koledzy tak nic nie rozumieją. – Po drugie kwiaty to najprostszy, a jednocześnie piękny i wymowny prezent. Na co dzień i od święta. Jak chcecie sprawić radość albo zatuszować jakąś wpadkę. Zamiast kombinować jak dobrać kolczyki albo czy perfumy się spodobają, dajecie kwiaty. Czemu tego nie doceniacie? Czemu nie kupujecie swoim dziewczynom i żonom kwiatów tak często, jak by tego chciały? Parę złotych, parę minut, a one mają duuuużo radości. A Wy stajecie się bohaterami – przekonuję.
- Lepsza jest jednak biżuteria…
- Bielizna. Coś odjazdowego.
- Kosmetyki. Tak.
- A ja kupiłem… buty.
- COOOOOOO? Ale… jak to?
- Normalnie. Poszliśmy do sklepu, wybrała sobie, przymierzyła, a ja zapłaciłem – opowiada R.
- Ale przecież takie buty (i w taki sposób zakupione) to może sprawić tylko mąż żonie, to przecież nie może być uroczy prezent...
- Ale jej się podobały – ripostuje R.
- Ale buty??? - Powtarzam z niedowierzaniem… - Nie czujesz, że Cię naciągnęła?
- No przecież byliśmy razem 2 lata. Od dawna jest moją eks, a wciąż ma te buty.

I tak zaczęły się moje rozmowy o tym, co najlepsze na prezent (w związkach damsko-męskich). I jak rozpoznać, czy Twoja dziewczyna/ Twój chłopak nie naciąga Cię na kosztowności, czy nie wykorzystuje Cię. I co kobiety cieszy najbardziej. I jakie najoryginalniejsze prezenty otrzymaliście.

Piszę to nie tylko w kontekście zbliżającego się Mikołaja. Choć mam nadzieję, że i ja od Mikołaja coś dostanę. Na szczęście nie jestem wymagająca. I uwielbiam Kinder Niespodzianki ;)


 PS Pewnie spytacie, co to za buty? Na szczęście nie kozaki, ani nie japonki. Szpilki. ;)

 

4 komentarze:

  1. Kwiaty są OK. Biżuteria też. Ale to standard. Ja ostatnio dostałam wlasnoręcznie upieczony chleb :)

    OdpowiedzUsuń
  2. A ja w prezencie otrzymałam wczoraj piękny wiersz ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Dwa dni razem, codzienność dla siebie nawzajem. Najpiękniejsze wspomnienie prezentu.

    OdpowiedzUsuń
  4. Kwiaty doby pomysł, ale ja(i tu się pochwalę) dostałam najprawdziwszy miłosny list. Jakie było moje zdziwienie gdy zobaczyłam w skrzynce taką kopertę? Potężne a ze wzruszeniem walczę do dziś. Zawsze marzyłam o czymś takim, a mój chłopak jak widać uważnie mnie słucha :)

    OdpowiedzUsuń